Reklama

Polityka i prawo

Paryż oskarża Moskwę o cyberataki na Macrona

Fot. LEWEB 2014/Flickr.com
Fot. LEWEB 2014/Flickr.com

Francuski minister spraw zagranicznych Jean-Marc Ayrault podejrzewa, że za cyberatakami na proeuropejskiego kandydata na prezydenta Francji Emmanuela Macrona stoją rosyjscy hakerzy powiązani ze Kremlem. Jego zdaniem ataki te, to „sytuacja nie do przyjęcia”. 

Emmanuel Macron, który jest faworytem nadchodzących wyborów prezydenckich jest celem rosnącej liczby cyberataków.  W ciągu ostatnich kilku miesięcy jego strona internetowa oraz serwery pocztowe były atakowane przez cyberprzestępców wiele razy. O te działania podejrzewa się grupy hakerskie APT28 i FancyBear powiązane z Kremlem, aktywne podczas wyborów prezydenckich w USA w 2016 roku.

Zdaniem rzecznika prasowego kampanii prezydenckiej Emmanuela Macrona, który jest obecnie faworytem wyborów, bardzo łatwo można zaobserwować że Rosja wspiera w wyścigu do pałacu prezydenckiego kandydatkę skrajnej prawicy Marine Le Pen oraz Francoisa Fillona, który jako konserwatysta dąży do zacieśnienia więzi z Moskwą. Rosjanie próbują zaś, zdaniem Francuzów, za pomocą cyberataków pokrzyżować szyki proeuropejskiemu kandydatowi Emmanuelowi Macronowi.

Czytaj także: Rosjanie atakują francuskiego kandydata na prezydenta

Jego bliski współpracownik Richard Ferrand powiedział, że kandydat był wielokrotnie atakowany w rosyjskich mediach i internecie, aby zwiększyć szanse jego prokremlowskich rywali.

Czytaj także: Rosjanie zaprzeczają związkom FSB z Shaltay Boltay

Zdaniem ministra Jeana-Marca Ayraulta, takie cyberataki to forma ingerencji we francuski system demokratyczny i jest to sytuacja nie do przyjęcia, a Francja nie akceptuje takiego działania. Ataki hakerskie na strony Macrona nie są jedynymi. Do prób cyberataków doszło też w ostatnim czasie na stronie francuskiej Partii Socjalistycznej i to w momencie, kiedy w partii tej miały odbyć się prawybory na kandydata na prezydenta. Thomas Clay, przewodniczący komitetu głównego głosowania, powiedział, że cyberatak był kierowany spoza Francji i że został złagodzony przez sprawnie działające zabezpieczenia strony internetowej socjalistów. 

Wcześniej minister spraw zagranicznych zapowiedział podjęcie kroków odwetowych jeżeli jakikolwiek kraj będzie próbował zakłócić wybory prezydenckie.

Według sondaży przeprowadzonych przez Opinionway - Orpi, w drugiej turze z Marine Le Pen mógłby wygrać Emmanuel Macron, co nie podoba się Rosji, wspierającej kandydatkę prawicy. Jak informowało Cyberdefence24.pl, grupy rosyjskich hakerów powiązanych z Kremlem, wpływały istotnie na przebieg kampanii prezydenckiej w USA w 2016 roku. Wcześniej, władze tego kraju oraz rządy europejskie wielokrotnie oskarżały Rosję o posługiwanie się cyberatakami do prób wpływania na wyniki wyborcze w tzw. krajach zachodnich. Kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała już w ubiegłym roku, że nie można wykluczyć, że Kreml będzie próbować oddziaływać poprzez ataki hakerskie także na wynik niemieckich wyborów parlamentarnych, które odbędą się w 2017 roku. 

Czytaj także: Hollande ostrzega przed cyberatakami

To nie pierwsze ostrzeżenia o zagrożeniu cyberatakami podczas zbliżających się wyborów prezydenckich we Francji. Wcześniej mówił o tym prezydent Francois Hollande, który wskazał na możliwą ingerencję podmiotów zewnętrznych

Reklama

Komentarze

    Reklama