Reklama

Cyberbezpieczeństwo

Rosyjscy hakerzy zabierają głos. "Walczymy o umysły i serca ludzi"

Po atakach hakerskich na infrastrukturę wodną na świecie, grupa Cyber Army of Russia zabrała głos. Co konkretnie przekazali mediom?
Po atakach hakerskich na infrastrukturę wodną na świecie, grupa Cyber Army of Russia zabrała głos. Co konkretnie przekazali mediom?
Autor. Egor Filin/Unsplash

Hakerzy z Cyber Army of Russia znowu zaskoczyli. Kilka tygodni po ujawnieniu przeprowadzonych przez nich ataków na obiekty infrastruktury wodnej w Europie oraz w Stanach Zjednoczonych, odpowiedzieli na pytania przesłane przez jedną z amerykańskich redakcji. Z rozmowy wyłania się dość interesujący obraz motywów oraz celów haktywistów.

Jak pisaliśmy na łamach CyberDefence24 w kwietniu br., rosyjscy hakerzy z grupy Cyber Army of Russia zhakowali zakłady wodne w Stanach Zjednoczonych, młyn wodny we Francji oraz oczyszczalnię ścieków na Mazurach. Ich skutek miał głównie wymiar propagandowy; jedynym poważniejszym efektem był wyciek kilku tysięcy litrów wody w zakładzie w teksańskim Muleshoe.

Czytaj też

Reklama

Najbardziej lekkomyślni hakerzy świętują

Doniesienia medialne o „osiągnięciach” hakerów spowodowały, że opublikowali oni na swoim kanale na Telegramie post „świętujący” zyskanie miana najbardziej lekkomyślnej. „Dopóki się nas boją, niech nas nienawidzą tak bardzo, jak tego chcą” – napisali.

Takie podejście skłoniło portal Wired do skontaktowania się z Cyber Army of Russia i uzyskania odpowiedzi na kilka pytań. Okazało się, że poza „tradycyjnymi” wypowiedziami czerpiącymi z rosyjskiej propagandy, ze słów przedstawicielki grupy, Julii (lub osoby podającej się za nią), można wyciągnąć dość dużo interesujących rzeczy.

Czytaj też

Reklama

Bitwa o umysły i serca

Według przedstawicielki hakerów, najważniejsza bitwa toczy się o „umysły i serca ludzi”. „Chodzi zarówno o tych, którzy mieszkają w Rosji oraz w Ukrainie, jak również poza tymi krajami. Główną bronią jest technologia informacyjna” – wyjaśniła Julia.

Odnosząc się z kolei do ataków na obiekty infrastruktury wodnej, hakerzy chcieli za pomocą tego narzędzia wpłynąć na władze zarówno lokalne, jak i państwowe. Działania miały skłonić kraje – głównie USA – do zaprzestania w walce z Federacją Rosyjską.

Wypowiedzi przedstawicielki rosyjskich haktywistów budzą jednak niemałe zdziwienie. Atak na zakład wodny w teksańskim Muleshoe miał za zadanie „zmienić zdanie co do wspierania Ukrainy, głównie wśród Demokratów”. Tymczasem, jak zauważa Wired, w Muleshoe ostatni przedstawiciele z ramienia Partii Demokratycznej zostali wybrani 42 lata temu.

Czytaj też

Reklama

Niepowodzenia? „Nie wzruszyło nas to"

Z kolei w przypadku ataku na obiekt we Francji, hakerzy twierdzili, że przejęli kontrolę nad elektrownią wodną i doprowadzili do przerwania jej pracy. W rzeczywistości ich ofiarą padł młyn wodny na wsi, a ich działania spowodowały spadek poziomu wody o 20 cm. Przedstawicielka hakerów stwierdziła jednak, że był to jedynie „eksperyment”.

Wynik końcowy nie odzwierciedlał naszych oczekiwań – tak, jak to zwykle bywa w życiu. Nie wzruszyło nas to, ponieważ we Francji jest dużo elektrowni wodnych, a my mamy dużo możliwości do zdobycia doświadczenia
Julia, przedstawicielka Cyber Army of Russia

Julia kategorycznie zaprzeczyła jednak ustaleniom grupy Mandiant, że za Cyber Army of Russia ma stać grupa hakerska Sandworm, będąca ramieniem GRU.

„W naszych szeregach są przedstawiciele rosyjskich służb. Cała organizacja jest jednak projektem społecznym, niezwiązanym z organami wojskowymi” – wyjaśniła w cytowanej przez Wired wypowiedzi, dodając enigmatycznie, że Sandworm i CAoR mają „wspólnego dowódcę”.

Czytaj też

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama

Komentarze

    Reklama