Reklama

Polityka i prawo

Rosja:Instagram blokuje wpisy związane z zarzutami Nawalnego

Fot. Pexels.com/Domena publiczna
Fot. Pexels.com/Domena publiczna

Moskwa zażądała zablokowania strony opozycjonisty Alieksieja Nawalnego. Opublikowane przez niego materiały zarzucające korupcyjne relacje wicepremierowi Siergiejowi Prichodźce i miliarderowi Olegowi Deripasce zostały również zablokowane przez Instagrama - podał Reuters.

25-minutowe nagranie podsumowujące przeprowadzone przez Nawalnego śledztwo wciąż jest dostępne na YouTubie pomimo żądań rosyjskiego państwowego regulator mediów, Roskomnadzoru.

Materiał wyświetlano ponad 5 mln razy. Zachodnie media spekulowały wcześniej, że jeżeli YouTube i należący do Facebooka Instagram nie zastosują się do zaleceń władz, te wymuszą całkowite zablokowanie dostępu do serwisów przez rosyjskich dostawców usług internetowych, którzy mają być pozbawieni możliwości wybiórczego blokowania konkretnych treści.

Założona przez Nawalnego Fundacja Walki z Korupcją (FBK) opublikowała materiały 8 lutego. Opozycjonista zarzucił w nich Prichodźce - jednemu z wicepremierów Rosji, odpowiedzialnemu m.in. za sprawy międzynarodowe – iż w sierpniu 2016 roku spędził trzy dni na prywatnym jachcie miliardera Deripaski u wybrzeży Norwegii, co opozycjonista uznał za formę łapówki. Nawalny sugeruje, że na jachcie podejmowane były decyzje, które mogły dotyczyć ingerencji w amerykańskie wybory prezydenckie w 2016 roku. W materiale przytoczył zdjęcia ze spotkania, jakie pojawiły się na Instagramie kobiety przedstawiającej się jako Nastia Rybka, która miała być na pokładzie łodzi.

Nagranie Nawalnego już w dzień po publikacji zostało umieszczone w prowadzonym przez Roskomnadzor rejestrze stron internetowych zawierających informacje, których rozpowszechnianie jest zabronione w Rosji. Decyzję w tej sprawie miał podjąć 9 lutego sąd w Kraju Krasnodarskim na południu Rosji, który orzekł, że doszło do naruszenia prawa Deripaski do prywatności. Sam miliarder uznał oskarżenia za "skandaliczne" i zapewnił, że "nie mają nic wspólnego z rzeczywistością".

Nawalnemu zabroniono udziału w zaplanowanych na 18 marca rosyjskich wyborach prezydenckich ze względu na ciążące na nim wyroki sądowe. Opozycjonista określił zarzuty jako "motywowane politycznie", a na swojej stronie wezwał do bojkotu "pozorowanych" wyborów.

Roskomnadzor zażądał zablokowania przez Instagrama i YouTube'a związanych ze sprawą klipów wideo w środę wieczorem. Nastia Rybka sama miała wcześniej usunąć część z wykorzystanych przez Nawalnego materiałów - podało BBC. Nawalny decyzję Facebooka o zastosowaniu się do zaleceń rosyjskich władz nazwał na Twitterze "haniebną".

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama