Reklama

Polityka i prawo

Terroryści niechętnie korzystają z darknetu

Terroryści niechętnie korzystają z darknetu. Swoją propagandę wolą uprawiać za pomocą Twittera i Facebooka - dowodzą eksperci od cyberbezpieczeństwa. Nie oznacza to, że wyszukiwarki typu Tor czy I2P są obce fanatykom. Używają ich, gdy chcą zachować anonimowość. Coraz większa liczba informacji przekazywanych w ten sposób to jednak fatalna wiadomość dla organów ścigania.

Czy mroczny Internet jest rajem dla terrorystów? Okazuje się, że niekoniecznie. Pokazują to badania przeprowadzone przez ekspertów Daniela Moore’a i Thomasa Rida, którzy w swojej pracy „Kryptopolityka i darknet” dowodzą, że terroryści i grupy ekstremistów niemal wcale nie korzystają z mrocznej Sieci. Dzięki opracowanej przez siebie wyszukiwarce naukowcy zbadali zawartość 300 tys. ukrytych serwisów w sieci Tor. Okazuje się, że darknet wykorzystywany jest przez kryminalne organizacje do promocji swoich „usług”, czyli sprzedaży narkotyków, pornografii dziecięcej, zwierzęcej i sado– maso, a także nielegalnych operacji finansowych. Tymczasem ukryte serwisy Tor są niemal pozbawione stron islamskich ekstremistów. Dlaczego tak się dzieje?

Pierluigi Paganini, włoski publicysta i ekspert od cyberbezpieczeństwa z firmy Bit4ld twierdzi, że terroryści wolą zamieszczać swoje propagandowe treści w „normalnym” Internecie po to, by zdobyć większą publiczność i dotrzeć do większej liczby odbiorców. Każdy zaglądający na portale Daesh z ciekawości jest przecież potencjalnym terrorystą lub bojownikiem państwa islamskiego. Gdyby kanały propagandy przenieść do darknetu, zasięg ekstremistów znacznie by spadł. Niewiele osób byłoby gotowych już na wstępnym etapie swojej fascynacji Daesh złamać prawo i skorzystać z mrocznej sieci. Propagandę i rekrutację łatwiej więc przeprowadzić wykorzystując klasycznego Twittera i Facebooka.

Ale to nie jedyny powód. Inną wadą darknetu jest to, że nie gwarantuje stabilnych i łatwo dostępnych kanałów komunikacji. Nie oznacza to jednak, że ciemna sieć jest zupełnie obca bojownikom i sympatykom Daesh. Wykorzystują oni przeglądarkę Tor lub I2P po to, by zapewnić sobie anonimowość. Z tych kanałów przestępcy korzystają, jeżeli chcą mieć pewność, że ich tożsamość nie zostanie wykryta. W "zwykłym" Internecie terroryści narażeni są na infiltracje ze strony służb, a także ataki hakerów zwalczających terroryzm. Ostatnio wojnę Daesh w Sieci wypowiedział kolektyw Anonymous, o czym już pisaliśmy.

Jako przykład wykorzystania darknetu przez terrorystów Paganini przytacza historię z 13 listopada 2015 r., kiedy islamscy fanatycy zaatakowali Paryż. Parę godzin po zamachach eksperci od cyberbezpieczeństwa znaleźli w sieci Tor nową platformę propagandową. Strona zawierała tłumaczenia na angielski, turecki i rosyjski i była stworzona przez aktywistów Daesh przypisujących sobie odpowiedzialność za paryskie ataki. Terroryści tłumaczyli, że nowa platforma jest potrzebna, ponieważ strony prowadzone przez Daesh były wielokrotnie celami ataków służb specjalnych oraz hakerów –ochotników. Przeniesienie do darknetu miało zapewnić odporność na tego typu ataki.

Organy ścigania i służby specjalne obawiają się, że rosnąca aktywność Daesh oznacza przeniesienie wielu kanałów komunikacji do mrocznej sieci, a to znacznie utrudniłoby prowadzenie śledztw. Według Pierluigiego Paganiniego jest to bardzo prawdopodobne.

Reklama

Komentarze

    Reklama