Reklama

Armia i Służby

Admirał floty USA: Współpraca kluczem do sukcesu cyberobrony. Koordynacja w rękach FBI?

Fot. US Navy (NAVY.mil)
Fot. US Navy (NAVY.mil)

Podczas konferencji AFCEA (The Armed Forces Communications and Electronics Association) w San Diego, admirał floty amerykańskiej Michael Gilday wskazał na konieczność bliższej współpracy, zarazem między organami administracji federalnej jak również z innymi państwami. Jego zdaniem działania wojskowe powinny być koordynowane przez Federalne Biuro Śledcze (FBI). Podkreślił również międzynarodowy wymiar współpracy, wskazując na konieczność zacieśnienia kontaktów w ramach sojuszu „Pięciorga Oczu”.

Zdaniem Gildaya, szefa 10 Floty w Marynarce Wojennej USA, instytucje i oddziały zajmujące się cyberbezpieczeństwem nie mogą działać osobno, jeżeli chcą skutecznie chronić kraj od zagrożeń sieciowych. Sam pomysł współpracy pomiędzy FBI i wojskowymi siłami reagowania na incydenty jest z pewnością wart rozważenia na forum międzynarodowym. Problemem jednak może być brak odpowiedniego prawa pozwalającego na taką współpracę.

Podobnie sprawa wygląda z propozycją Gildaya, który twierdzi, że Stany Zjednoczone posiadają dominującą rolę w sojuszu Pięciorga Oczu (Five Eyes). Jego zdaniem w niektórych przypadkach, kiedy sprawy dotyczą rejonów poza zasięgiem USA, ośrodkiem decyzyjnym powinny pozostawać krajowe agencje wywiadu. Zwiększy to efektywność procesu pozyskiwania informacji.

Czytaj też: Cyberatak na Deutsche Telekom: hakera zatrzymano w Londynie 

Jeżeli zagrożenie pojawia się w rejonie Wysp Brytyjskich, to współpracą powinno kierować GCHQ, a nie jak do tej pory np. NSA. Propozycja zmian przedstawiona przez admirała floty Gildaya, pozwoli na pełne wykorzystanie doświadczenia wywiadu w konkretnych rejonach świata. Takie rozwiązanie gwarantuje dużą lepszą odpowiedź na incydenty cyberbezpieczeństwa.

Gilday przekonywał o potrzebie zwiększenia współpracy w wymiarze międzynarodowym, ale także krajowym. Jako argumentu użył schematu działania hakerów, którzy mogą prowadzić swoje operacje z dowolnego miejsca. Cyberprzestępcy potrafią zainicjować atak w niemal taki sam sposób przebywając w państwie sojuszniczym, neutralnym a nawet wrogim wobec Stanów Zjednoczonych. Ten problem jest do rozwiązania zdaniem Gildaya, o ile wszystkie podmioty cyberbezpieczeństwa poważnie będą traktować kwestie współpracy.

 

Reklama

Komentarze

    Reklama