Reklama

Polityka i prawo

Rosyjscy hakerzy odpowiedzialni za włamanie do Yahoo

Fot. Neon Tommy / flickr
Fot. Neon Tommy / flickr

Cyberprzestępcy pracujący dla administracji Kremla zostali oficjalnie oskarżeni przez amerykański Departament Sprawiedliwości o włamanie na serwery należące do Yahoo. W wyniku ataku w 2014 hakerzy uzyskali dostęp do ponad 500 mln kont poczty elektronicznej.

W zeszłym roku w momencie ujawnienia informacji dotyczącej włamania hakerów na serwery Yahoo, pojawiały się doniesienia, że za atakami najprawdopodobniej stoją hakerzy pracujący dla administracji rządowej. Jak wynika z oskarżeń postawionych rosyjskim cyberprzestępcom przez Departament Sprawiedliwości (DOJ) są oni współpracownikami Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB). Według oficjalnych informacji hakerzy działali wewnątrz sieci Yahoo z dostępem na poziomie administratora, do momentu ich wykrycia, który nastąpił wraz z przeprowadzonym audytem bezpieczeństwa.

Był on efektem sprzedaży Yahoo firmie Verizon, która pozyskała aktywa giganta internetowego w atrakcyjnej cenie 4,48 mld dolarów. Przed informacją o dwóch dużych włamaniach do Yahoo, cena oscylowała w granicy 4,83 mld dolarów. W 2008 wartość firmy została wyceniona przez Microsoft na blisko 44,6 mld dolarów.

Czytaj też: BBN: Priorytetem integracja systemu cyberbezpieczeństwa

Wśród osób oskarżonych o włamania na serwery Yahoo znaleźli się Dimitri Aleksandrowicz Dokuczajew - oficer FSB, zatrzymany w zeszłym roku przez Rosjan i oskarżony o współpracę z amerykańską administracją, Igor Anatoljewicz Sushchin - przełożony Dokuczajewa, Aleksiej Aleksiejewicz Belan - haker poszukiwany przez Interpol i Karim Baratow, który został już zatrzymany przez służby kanadyjskie.

Przeciwko wszystkim hakerom, pracującym dla administracji rosyjskiej i czerpiących korzyści majątkowe z cyberprzestępstw, DOJ wystosował 47 zarzutów. Maksymalna kara tylko za jeden z nich może wynieść nawet 20 lat pozbawienia wolności.

Szansa na procedurę ekstradycji hakerów z Rosji do Stanów Zjednoczonych są nikłe. Oba kraje nie podpisały do tej pory umowy regulującej ten proceder. Jest to jednym z powodów dla których tak wielu cyberprzestępców ukrywa się na terenie Federacji Rosyjskiej.  

Reklama

Komentarze

    Reklama