Reklama

Polityka i prawo

UE: giganci z branży technologicznej nie mogą ustalać reguł

Fot. mohammed/pixahive.com/CC0
Fot. mohammed/pixahive.com/CC0

Krytyka amerykańskich koncernów technologicznych, w tym przede wszystkim Twittera, była głównym przedmiotem debaty w ramach Unii Europejskiej z okazji zaplanowanego na ten dzień zaprzysiężenia nowego prezydenta USA Joe Bidena.

Jak informowaliśmy wcześniej, szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen stwierdziła, że Twitter wyłączył konto Donalda Trumpa, a taka decyzja powinna być podejmowana na podstawie prawa, a nie w oparciu o arbitralną decyzję jakiegoś przedsiębiorstwa. To powinna być decyzja podejmowana przez polityków i parlamenty, a nie menedżerów z Doliny Krzemowej - wskazała przedstawicielka UE, dodając, że Europa ceni innowacje i jest entuzjastycznie nastawiona do możliwości oferowanych przez nowoczesne technologie.

Przypomniała, że w grudniu KE zaproponowała nowe regulacje dotyczące usług cyfrowych i rynku cyfrowego. W dużym uproszczeniu: chcemy osiągnąć to, że w przyszłości (w świecie) online zakazane będzie to, co jest zakazane również w świecie analogowym. Chcemy, aby platformy zapewniały przejrzystość w zakresie działania ich algorytmów. Nie może być tak, że decyzje, które mają daleko idące skutki dla naszej demokracji, są podejmowane przez programy komputerowe, których nikt nie kontroluje. Chcemy też jasnych wytycznych, według których firmy internetowe będą brały odpowiedzialność za rozpowszechniane treści - wyjaśniła szefowa KE Ursula von der Leyen.

Wtórował jej przewodniczący grupy Europejskiej Partii Ludowej (EPL) Manfred Weber: Giganci z branży technologicznej nie mogą ustalać reguł. Nie mogą niszczyć naszego stylu życia.

W ocenie przedstawiciela prawicowej frakcji Tożsamość i Demokracja (ID) Jerome'a Riviere'a działanie Twittera było jaskrawym przypadkiem złamania wolności słowa. To tak, jakby powstawały nowe przepisy, jakby zasady serwisu społecznościowego były ważniejsze niż konstytucja - podkreślał.

Komentując ceremonię zaprzysiężenia Joe Bidena na urząd prezydencki, co ma nastąpić w środę o godz. 18 czasu polskiego, szefowa Komisji Europejskiej powiedziała, że Joe Biden będzie niósł przesłanie ponownego zjednoczenia niezwykle podzielonego narodu, a świat będzie patrzył, jak USA wracają w stronę światła.

To, co stanie się dziś, będzie pokazem odporności amerykańskiej. Pokaże, że po czterech długich latach Europa ma przyjaciela w Białym Domu” – powiedziała szefowa KE.

Jak dodała, ważne jest też, że pierwszy raz w historii wiceprezydentem USA zostanie kobieta – Kamala Harris. „To jest moment, na który czekaliśmy od dawana. Jesteśmy gotowi rozpocząć na nowo relacje z naszym najstarszym i najbardziej zaufanym partnerem” – dodała.

Wyraziła zadowolenie z tego, że nowy rząd amerykański zamierza powrócić do paryskiego porozumienia klimatycznego. „To będzie mocny akcent na początku naszej współpracy” - wskazała.

Przedstawiając wizję relacji z nową administracją w Białym Domu, przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel zaznaczył, że partnerstwo UE z USA jest strategiczne. Zapowiedział też wspólną budowę zasad porządku międzynarodowego. Wśród priorytetów w relacjach transatlantyckich wymienił wzmocnienie współpracy międzynarodowej, walkę z COVID-19 i zmianami klimatycznymi, odbudowanie gospodarek oraz wspólne działanie na rzecz bezpieczeństwa i pokoju.

Dziś mówimy o czymś więcej niż tylko o przekazaniu władzy. Chodzi o odnowienie naszych stosunków transatlantyckich, które bardzo ucierpiały w ostatnich latach. W tym czasie świat stawał się coraz bardziej złożony, mniej stabilny, mniej przewidywalny. To oznacza, że bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy jako Europejczycy wziąć swój los we własne ręce, aby bronić interesów i promować swoje wartości - powiedział Michel.

To nie będzie łatwe, ale wspólnie podołamy wyzwaniom. Są rzeczy, które nas dzielą. One nie znikną jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. (...) Na pewno nie będziemy czekać na podejmowanie pewnych własnych decyzji. To, co nas jednoczy, jest jednak znacznie większe niż to, co nas dzieli - dodał.

Również przedstawicielka socjaldemokratów w PE Iratxe Garcia Perez opowiedziała się za większą autonomią UE. Musimy razem działać, jeśli chodzi o paryskie porozumienie (klimatyczne), porozumienie jądrowe z Iranem, WHO, WTO i NATO. Nie możemy jednak popaść w fałszywą debatę, która nas będzie obligowała do wybierania pomiędzy agendą europejską a agendą transatlantycką. UE ze strategiczną autonomią będzie lepszym partnerem dla USA - uważa hiszpańska polityk.

Z kolei Derk Jan Eppink z grupy europejskich Konserwatystów i Reformatorów (ECR) wezwał prezydenta elekta USA, by nie mścił się na przeciwnikach politycznych.

Demokraci są straumatyzowani po czterech latach (rządów) Trumpa. Mogę to zrozumieć. Zemsta, izolowanie czy ignorowanie 70 mln wyborców (którzy zagłosowali na Republikanina) nie jest jednak odpowiedzią. Zgódźmy się, że bardzo wiele podziałów istniejących w społeczeństwie amerykańskim istnieje również w społeczeństwach europejskich. Dlatego prezydent elekt nie powinien dążyć do zderzenia ze swoimi przeciwnikami, do kryminalizacji ich działań. Jeśli tak się stanie, jeśli dalej będzie rozszerzać się cenzura, to USA staną się Ludową Republiką Stanów Zjednoczonych, a to będzie oznaczało koniec wolności na całym świecie - ostrzegł europoseł.

image

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama