Reklama

Polityka i prawo

Anonymous atakuje turecką firmę

  • Fot. Space24.pl

W ostatnim tygodniu grupa Anonymous przypuściła atak na tureckie przedsiębiorstwo gazowo-naftowe Izmir Gaz uzyskując dostęp do wewnętrznych danych. Jest to kolejny epizod w walce pomiędzy Turcją a grupami haktywistyczymi.

Skradzione dane ze strony internetowej www.izmirgaz.com.tr zostały opublikowane 20 lipca i zawierają szereg informacji takich jak hasła ponad 500 użytkowników, szczegóły subskrypcji oraz dane budżetowe i szczegóły na temat organizacji wydarzeń.

Grupa Anonymous wydała oświadczenie, w którym możemy przeczytać, że ostatnie wydarzenia takie jak zamach na edukację i media w Turcji są niedemokratyczne i zdaniem haktywistów wykorzystywane są do indoktrynowania tureckich obywateli. W oświadczeniu podkreślono, że Erdogan został wybrany w sposób demokratyczny, ale obecnie wartości demokratyczne są tłamszone. Opozycja powinna mieć zawsze głos i dostęp do wolnego przepływu informacji – czytamy w komunikacie.

Na swoim blogu Hakerzy z Anonymous tłumaczą dlaczego obrali na swój cel przedsiębiorstwo gazowo-naftowe. Po pierwsze bardzo dobre relacje z jego właścicielami ma tureckich prezydent Recep Tayyip Erdogan. Po drugie, firma zlokalizowana jest w okolicach Izmiru, skąd został wybrany obecny premier Binali Yildrim. Anonymous przepraszają, że opublikowali dane tureckich obywateli. Tłumaczą, jednak że działali w pośpiechu i nie mieli czasu usunąć informacji o rachunkach i dokonanych płatnościach.

W czwartek, Wikileaks opublikowała zbiór dokumentów, które miały skompromitować turecki rząd. Ponad 300 tysięcy wiadomości poczty elektronicznej zostały wykradzionych z serwerów rządzącej partii AKP. Wciąż, nie stwierdzono jednak, jak poważny był wyciek dokumentów.

W swoim oświadczeniu przedstawiciele grupy Anonymous poparli publikację Wikileaks pisząc, że zwrócili się oni do ludności tureckiej z prośbą o zainteresowanie się opublikowanym materiałem. Wyrazili również chęć jego przetłumaczenia z tureckiego na angielski.

 

Czytaj też: Pucz w erze Internetu. Czy media społecznościowe ocaliły Erdogana?

Reklama

Komentarze

    Reklama