Reklama

Polityka i prawo

Apple przenosi dane chińskich użytkowników chmury iCloud do Chin

FOT. FLICKR.COM / MICHAEL WYSZOMIERSKI / CC 2.0
FOT. FLICKR.COM / MICHAEL WYSZOMIERSKI / CC 2.0

Aby dostosować się do chińskich przepisów, firma Apple przenosi dane chińskich użytkowników usługi chmurowej iCloud na serwery w Chinach. Ułatwi to znacznie chińskim władzom dostęp do e-maili i innych prywatnych danych przechowywanych w chmurze.

Po raz pierwszy Apple będzie przechowywać klucze kryptograficzne potrzebne do odblokowania chińskich kont w iCloud nie w USA, ale w Chinach – wynika z informacji amerykańskiej firmy. Oznacza to, że chińskie władze nie będą musiały już wnioskować do amerykańskich sądów o dostęp do tych danych, gdyż będą mogły go uzyskać za pośrednictwem własnego systemu prawnego.

Obrońcy praw człowieka ostrzegają, że pozwoli to autorytarnemu chińskiemu rządowi na skuteczniejsze ściganie dysydentów. Przypominają oni o sprawie sprzed ponad 10 lat, gdy udostępnienie informacji przez firmę Yahoo doprowadziło w Chinach do aresztowania i skazania na kary więzienia dwóch działaczy demokratycznych – podała agencja Reutera.

Według obrońcy praw człowieka, a zarazem udziałowca firmy Apple - Jinga Zhao, przeniesienie danych użytkowników iCloud może mieć poważniejsze konsekwencje dla praw człowieka, niż przypadek Yahoo.

W iCloud przechowywana jest część prywatnych danych użytkowników urządzeń marki Apple, w tym kontakty, zdjęcia, dokumenty, e-maile, historia połączeń z internetem, dane geolokalizacyjne i hasła dostępu do usług oraz aplikacji.

Konto w iCloud nie jest jednak wymagane do korzystania z urządzeń Apple, a użytkownicy mogą zrezygnować z używania chmury i zdecydować się na przechowywanie swoich danych wyłącznie lokalnie. Przed migracją danych, każdy z użytkowników otrzymał komunikat z prośbą o zaakceptowanie nowych reguł prywatności i 99,9 proc. z nich już to zrobiła – podał Reuters.

Przeniesienie danych wynika z konieczności dostosowania się do wprowadzonych w ubiegłym roku przepisów, które nakazują, aby usługi chmurowe oferowane obywatelom ChRL zarządzane były przez chińskie firmy, a dane przechowywane na chińskich serwerach – wyjaśniło Apple.

Amerykańska firma utworzyła centrum danych dla chińskich użytkowników we współpracy z państwową, chińską firmą Guizhou Cloud Big Data Industry, która została założona w 2014 roku przez lokalną administrację stosunkowo biednej prowincji Kuejczou na południowym zachodzie kraju. Według Reutera, firma jest blisko związana z chińskimi władzami i rządzącą Komunistyczną Partią Chin.

Na początku miesiąca francuska organizacja Reporterzy Bez Granic (RSF) apelowała do dziennikarzy i blogerów pracujących w Chinach o usunięcie kont w iCloud lub zmianę ustawień lokalizacji. "Niestety spełnia się koszmar", a prywatne dane użytkowników zostaną "udostępnione wielkiej partyjnej rodzinie" - napisał szef biura RSF w Tajpej, Cedric Alviani w informacji rozesłanej do mediów, w tym do PAP.

Alviani zaznaczył, że dane chińskich użytkowników przeniosły już do tego kraju inne międzynarodowe korporacje, w tym Microsoft, IBM i Amazon. Usługa iCloud przechowuje jednak większą ilość prywatnych informacji, a spolegliwość Apple może zachęcić Pekin do jeszcze surowszych wymagań w przyszłości – podkreślił.

Według agencji Reutera od połowy 2013 do połowy 2017 roku Apple odrzucił wszystkie 176 wniosków napływających od chińskich władz o udostępnienie im prywatnych danych użytkowników.

Apple twierdzi, że współpraca z chińską państwową firmą nie oznacza, że chiński rząd będzie dysponował "tylnymi drzwiami" do prywatnych danych. Koncern zapewnia, że uzna jedynie uzasadnione wnioski o dostęp płynące od władz. Chiński system prawny znacznie różni się jednak od zachodniego, a tego typu nakazy może tam wystawiać policja bez zgody niezawisłego sądu – ostrzegają specjaliści w dziedzinie chińskiego prawa, cytowani przez Reutera.

Choć w Chinach obowiązują przepisy ochrony prywatności, może ona być zawieszona w związku z dochodzeniami w sprawach kryminalnych, które mogą dotyczyć na przykład podejrzeń o krytykę wartości komunistycznych, prowokowanie awantur w internecie, albo używanie sieci VPN.

Połączenia VPN zapewniają względną anonimowość i są w Chinach używane do obchodzenia "wielkiego chińskiego firewalla", który blokuje w tym kraju dostęp do wielu zachodnich serwisów, w tym Google, Facebooka, YouTube, jak również stron zachodnich mediów. W ubiegłym roku na życzenie Pekinu, Apple usunęło oprogramowanie VPN z dostępnych w Chinach baz aplikacji.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama