Reklama

Armia i Służby

Kolejne państwo oskarża Rosję o zakłócanie GPS

Fot. Sgt. Averi Coppa/Wikipedia commons/Domena publiczna
Fot. Sgt. Averi Coppa/Wikipedia commons/Domena publiczna

Prawdopodobnie rosyjskie wojska rozmieszczone w Arktyce odpowiadają za zakłócenia sygnału GPS podczas niedawnych ćwiczeń NATO - oświadczył minister obrony Norwegii Frank Bakke-Jensen. Wcześniej zarzut taki wysunął pod adresem Moskwy premier Finlandii.

Mamy ten sam problem (co Finlandia). Uważamy, że może to być częścią ćwiczeń rosyjskich. Po raz pierwszy stało się to podczas Zapadu (manewrów wojsk Rosji i Białorusi, przeprowadzonych w 2017 roku - PAP), a także później przy różnych okazjach, w tym podczas (ćwiczeń NATO) Trident Juncture

Frank Bakke-Jensen - Minister Obrony Norwegii

W rozesłanym później komunikacie norweskie ministerstwo obrony przekazało, że "zakłócanie (sygnału GPS - PAP) odnotowano między 16 października a 7 listopada ze strony sił rosyjskich" na Półwyspie Kolskim. Jak dodano, sprawę tę poruszyło w kontaktach z rosyjskimi władzami norweskie MSZ.

Półwysep Kolski, w większości położony za kołem podbiegunowym, sąsiaduje z należącym do Norwegii regionem Finnmark oraz z należącą do Finlandii Laponią. Na półwyspie znajdują się bazy stacjonującej w tym regionie Floty Północnej Federacji Rosyjskiej oraz inne rosyjskie instalacje wojskowe.

We wtorek w Oslo odbyło się spotkanie ministrów obrony krajów nordyckich, które - jak głosi komunikat ze spotkania - zacieśniają współpracę w dziedzinie obronności w obliczu coraz bardziej złożonych i poważnych zagrożeń dla bezpieczeństwa.

Minister obrony Finlandii Jussi Niinisto we wtorek wyraził zaniepokojenie zagrożeniami, jakie zakłócenia sygnału GPS oznaczają dla lotnictwa cywilnego. Bekke-Jensen wskazał, że system GPS używany jest przez ludność cywilną, w tym rybaków, spedytorów i lotnicze pogotowie ratunkowe.

Minister obrony Danii Claus Hjord Frederiksen ocenił jako nieprzekonujące twierdzenia Rosji, że nie miała nic wspólnego z zakłóceniami w funkcjonowaniu GPS, i określił to jako kolejny przejaw agresywnego postępowanie Rosji wobec krajów sąsiednich. "Wpisuje się to w zastraszanie, jakie (Rosjanie) cały czas stosują w krajach bałtyckich, ale także gdy mamy okręty na Morzu Bałtyckim. Czasami symulują ataki na nie" - powiedział.

O tym, że Rosja może stać za zakłóceniami sygnału GPS podczas zakończonych w zeszłym tygodniu ćwiczeń NATO, mówili w weekend prezydent i premier Finlandii, Sauli Niinisto i Juha Sipila, według których zdarzenie miało miejsce w Laponii. Niinisto podkreślił, że należy wyjaśnić, w jaki sposób i z czyjej strony doszło do tej ingerencji.

Zapytany w poniedziałek o zarzuty władz Finlandii, sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg powiedział dziennikarzom, że coraz częściej dochodzi do ataków cybernetycznych i elektronicznych oraz że "w związku z tym bardzo poważnie traktujemy podobne sprawy".

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oznajmił w poniedziałek, że władzom w Moskwie nic nie wiadomo o tym, by Rosja miała związek z problemami z funkcjonowaniem nawigacji GPS w trakcie niedawnych ćwiczeń NATO na północy Europy. Rzecznik prezydenta Władimira Putina oświadczył, że "obecnie istnieje tendencja do ogólnego obwiniania Rosji we wszystkich ciężkich grzechach". Jego zdaniem takie oskarżenia "z reguły są bezpodstawne".

Manewry Trident Juncture 2018 odbyły się w dniach 25 października - 7 listopada były największymi ćwiczeniami NATO od końca zimnej wojny; wzięło w nich udział ok. 50 tys. żołnierzy z 31 państw NATO i krajów partnerskich. Finlandia i Szwecja nie należą do Sojuszu, ale ich żołnierze również uczestniczyli w manewrach.

AK/PAP

Reklama

Komentarze

    Reklama