Reklama

Polityka i prawo

"I can't breathe".... czyli jak Rosja i Chiny podsycają kryzys informacyjny w USA

fot. Phil Roeder / Flickr / https://creativecommons.org/licenses/by/2.0/
fot. Phil Roeder / Flickr / https://creativecommons.org/licenses/by/2.0/

Rosja i Chiny podsycają zamieszki w Stanach Zjednoczonych za pośrednictwem Twittera – twierdzi Politico. Z przeprowadzonej analizy treści opublikowanej w ostatnich dniach maja wynika, że amerykański rząd musi również zmierzyć się z podmiotami, które działają na rzecz podsycania negatywnych nastrojów w USA ale również zbudowania złego PR globalnej opinii publicznej. 

Amerykański portal Politico przeprowadził analizę ostatnich postów które pojawiają się na Twitterze. Jak z niej wynika do listy problemów, z którymi zmaga się obecnie rząd Stanów Zjednoczonych powiązanych z kryzysem wywołanym pandemią koronawirusa, zamieszkami po śmierci George’a Floyda, prawdopodobnym powrotem grupy Anonymous powinien dołączyć również działanie w obszarze informacyjnym mającym nie tylko podsycać zamieszki, ale również wpłynąć na wizerunek Stanów Zjednoczonych. 

Na podstawie badań okazało się, że zarówno Rosja jak i Chiny wręcz zalewają portale społecznościowe treściami, które są skupione wokół tematyki narastających niepokojów i przemocy w Stanach Zjednoczonych. Analiza wykazała, że urzędnicy, media wspierane przez państwo oraz konta powiązane z Chinami lub Rosją zaczęły wykorzystywać tagi powiązane ze śmiercią George’a Floyda.

Z analizy przeprowadzonej przez portal wynika, że tylko w ostatnich trzech dniach maja zatwitowano minimum 1200 razy poruszając temat Stanów Zjednoczonych z wykorzystaniem hasztagów powiązanych z zamieszkami na amerykańskich ulicach m.in. #BlackLivesMatter i #Minneapolis. Posty te spotykały się z niemałym zainteresowaniem użytkowników sieci.

Działalność w mediach społecznościowych prowadzona przez te podmioty miały na celu przedstawienie Stanów Zjednoczonych jako kraju na krawędzi. W treści na udowodnienie tych tez wykorzystywano również nagrania wideo z ostatnich zdarzeń. Często też, jak podkreśla Politico, działania miały pokazać hipokryzję amerykańskich władz, które stale zwracają publicznie uwagę na problem łamania praw człowieka zarówno w Chinach jak i Rosji.

Jednym z najbardziej aktywnych użytkowników w tym czasie był hiszpańskojęzyczny oddział prokremlowskiej telewizji RT, który regularnie wypuszczał treści mające przedstawić Stany Zjednoczone jako kraj „na skraju”.   

"Pstryczka" w stronę Stanów Zjednoczonych puściła nawet rzeczniczka prasowa Ministerstwa Spraw Zagranicznych Chin. Hua Chunying w odpowiedzi na twitta rzeczniczki Departamentu Stanu Morgan Ortagus odnośnie sytuacji w HongKongu, z wykorzystaniem oficjalnego konta napisała krótkie "I can't breathe" (nawiązując do śmierci George’a Floyda).

Informacja ta jest niezwykle istotna w kontekście licznych ostrzeżeń ekspertów przed próbą ingerowania przez te oba państwa w nadchodzących wyborach prezydenckich.

Napięta sytuacja w Stanach Zjednoczonych, która wybuchła po śmierci George'a Floyda przeniosła się również do sieci. Oprócz wyników badań Politico należy podkreślić również reaktywację grupy hakerów zrzeszonej w ramach ruchu Anonymous. Prawdopodobnymi podmiotami, które padły ofiarą działań grupy jest agencja Organizacji Narodów Zjednoczonych oraz strona policji w Minneapolis.

Reklama

Komentarze

    Reklama