Reklama

Social media

MIT: nie boty, a ludzie są winni dezinformacji w mediach społecznościowych

FOT. FLICKR.COM / MIKE MACKENZIE / CC 2.0
FOT. FLICKR.COM / MIKE MACKENZIE / CC 2.0

Według najnowszych badań naukowców z MIT, fałszywe informacje w mediach społecznościowych rozpowszechniane są szybciej, niż prawdziwe. Co więcej, do dezinformacji o wiele bardziej przyczyniają się ludzie, niż boty - podał serwis The Register.

Wyniki badań naukowców z MIT zostały opublikowane w prestiżowym magazynie naukowym "Science". Badacze przeanalizowali 126 tys. wpisów na Twitterze, pośród których znajdowały się treści zarówno prawdziwe, jak i fałszywe. Wpisy zostały umieszczone w serwisie przez ponad 3 mln użytkowników na przestrzeni między 2006 a 2017 rokiem. Dzięki analizie strumienia treści, a także liczby interakcji z poszczególnymi wpisami, naukowcy określili zasięg rozpowszechnienia osiągany przez konkretne posty zidentyfikowane wcześniej jako informacje prawdziwe bądź fałszywe. Wartościowania względem prawdziwości dokonano wcześniej przy pomocy sześciu niezależnych organizacji zajmujących się tzw. fact-checkingiem.

"Podczas, gdy prawda rzadko przedostawała się do wiadomości tysiąca lub więcej osób, jeden procent najpopularniejszych fałszywych informacji docierał w tym samym czasie do tysiąca bądź nawet stu tysięcy odbiorców. Fałsz docierał do większej liczby osób w każdym przypadku, gdyż użytkownicy Twittera chętniej dzielili się nieprawdziwymi informacjami, niż potwierdzonymi" - napisał zespół naukowców w swoim raporcie.

Naukowcy wskazali również, że prawdziwe informacje potrzebowały sześciokrotnie dłuższego czasu na dotarcie do 1,5 tys. odbiorców, niż kłamstwa. Za rozprzestrzenianie nieprawdziwych informacji w mediach społecznościowych przyjęło się obwiniać boty. Według badaczy z MIT, po głębokiej analizie wpisów na Twitterze pochodzących z nieprawdziwych kont sprawdzonych za pomocą algorytmów do wykrywania botów, wcale nie jest to teza zgodna z prawdą. Fałsz na Twitterze przesyłany jest tak samo sprawnie przez ludzi, jak i przez boty.

Według współautora badania i eksperta ds. sieci społecznościowych, Sinana Arala, badacze spodziewali się, że boty będą odgrywały "znaczącą rolę w infekowaniu mediów społecznościowych fałszywymi informacjami". Wbrew oczekiwaniom, boty co prawda wzmacniały przekaz dzięki przekazywaniu fałszywego wpisu dalej, ale nie wpływały znacząco na całokształt statystyki rozpowszechniania się kłamstw w serwisie.

Zdaniem naukowców, to działanie ludzi leży u podstaw problemu z dezinformacją. "Jak się zdaje, ludzie są mniej zainteresowani prawdą" - stwierdzili badacze. Prawdziwe informacje na Twitterze nigdy nie uzyskali maksymalnej wartości na skali głębi interakcji, a fałszywe informacje były podawane dalej przez użytkowników serwisu o 70 proc. częściej - wskazali w swoim raporcie.

Jak stwierdził zespół z MIT, cały problem sprowadza się do "nowości". Ludzie mogą zostać łatwo nakłonieni do dzielenia się treściami, jeśli mają one charakter czegoś "nowego, użytecznego, bądź zaskakującego" - oznajmili naukowcy.

"Nowości przyciągają ludzką uwagę, wywierają wpływ na podejmowane przez nas decyzje i wspierają dzielenie się informacjami, bo to właśnie dzięki nim poprawia się nasze rozumienie świata. Kiedy informacja jest nowością, nie tylko nas zaskakuje, ale jest również cenniejsza, zarówno z punktu widzenia teorii informacji, jak i z perspektywy społecznej - status społeczny osoby, która jako pierwsza zdobywa dostęp do nowych informacji, wyraźnie rośnie" - napisali badacze w swoim raporcie.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama