Reklama

Polityka i prawo

Hakerzy na usługach Pjongjangu. Zyski z cyberataków na ratowanie budżetu państwa?

fot. John Pavelka / wikiepedia
fot. John Pavelka / wikiepedia

Cyberataki kluczowym źródłem dochodów Pjongjangu? Nowe ustalenia potwierdzają północnokoreańskie źródło ataków a Stany Zjednoczone nakładają kolejne sankcje - donosi dziennik „The Wall Street Journal”.

Operacje hakerskie Północnej Korei wymierzone w systemy finansowe i infrastrukturę krytyczną innych krajów ukazują zaawansowany potencjał cybernetyczny państwa, który pozwala KRLD omijać międzynarodowe sankcje i wzmacniać moc geopolityczną reżimu Kim Dzong Una - wskazują urzędnicy administracji USA i reprezentanci przemysłu.

Amerykańskie ministerstwo skarbu (USDT) w piątek wpisało na tzw. czarną listę trzy grupy hakerskie wiązane z północnokoreańskim wywiadem. Agencja wskazała, że wspólnie zespoły te odpowiedzialne są za ataki na terytorium 10 krajów, m.in. kradzież setek milionów dolarów środków z systemów bankowych i giełd wymiany kryptowalut, przywłaszczanie sekretów wojskowych, destabilizowanie infrastruktury czy zastraszanie przeciwników reżimu.

USDT wskazało, ze największa z wskazanej trójki - tzw. Lazarus Group, wiązana m.in. z robakiem WannaCry z 2017 r. - wraz z podkomórkami Bluenoroff i Andariel w przeciągu ostatnich trzech lat ukradły ok. 700 mln USD, a próbowały przywłaszczyć sobie blisko 2 mld dolarów. Urzędnicy wskazują, że sumy te mogą być zaniżone w stosunku do faktycznie przejętych.

Śledczy Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ) w ubiegłym miesiącu oszacowali, że zyski ze wszystkich zgłoszonych w ostatnich latach cyberoperacji grup z Korei Północnej wyniosły ok. 2 mld USD. Nie wiadomo jednak ile z nich pozostało tajemnicą, niezgłoszoną władzom ze względu na możliwy wstyd i nagłośnienie w mediach.

Administracja Korei Północnej nie odpowiedziała na wezwanie o komentarz do doniesień "WSJ", choć uprzednio zaprzeczała oskarżeniom o prowadzenie nielegalnych operacji w sieci.

Ministerstwo skarbu wskazało, że współpracuje z agencjami rządowymi ds. cyberbezpieczeństwa oraz bezpieczeństwa infrastruktury oraz dowództwem cybernetycznym sił zbrojnych USA. Podmioty dzielą się informacjami i próbkami złośliwego oprogramowania z prywatnymi firmami. W ubiegłym tygodniu w ramach programu ostrzeżeń przed cyberaktywnością Korei Północnej "Hidden Cobra" administracja USA wskazała na nową wersję programu "ELECTRICFISH", który kradnie dane po ukryciu się w plikach na komputerze ofiary.

Siły zbrojne wskazały zaś, że zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego USA stwarzane przez hakerów Kim Dzong Una są porównywalne z możliwościami prowadzenia operacji w cyberprzestrzeni krajów takich jak Chiny, Rosja czy Iran.

ONZ i USA redukują tradycyjne źródła przychodów Korei Północnej jak eksport węgla. Operacje hakerskie wydają się jednak na tyle lukratywne, że szukający funduszy reżim niełatwo da się przekonać do zmiany swojego postepowania, nawet przez wprowadzanie kolejnych sankcji - oceniło "WSJ".

Pozyskane przez hakerów środki mają według dochodzeń ONZ zasilać program nuklearny Korei Północnej, choć pieniądze przeznaczane są także na utrzymanie reżimu Kim Dzong Una u władzy oraz przeciwdziałanie skutkom międzynarodowych sankcji handlowych.

Organizacja międzynarodowa ocenia, że od początku 2019 r. agenci Korei Północnej pięciokrotnie próbowali wykradać środki finansowe przez internet. W grupie tej znalazł się udany cyberskok na 49 mln USD na instytucje finansową w Kuwejcie. 

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama