Reklama

Polityka i prawo

Cyberbezpieczeństwo w cieniu szczytu Putin-Trump [ANALIZA]

Fot. Kremlin.ru
Fot. Kremlin.ru

16 lipca dojdzie do spotkania prezydentów Stanów Zjednoczonych i Rosji w Helsinkach. Obaj prezydenci będą dyskutowali o kwestiach dotyczących polityki bezpieczeństwa i zagranicznej.  Według informacji  Ily Rogaczewa - dyrektora Departamentu ds. nowych zagrożeń w MSZ, jednym z tematów rozmowy ma być cyberbezpieczeństwo, a dokładnie walka z cyberprzestępczością. Poprzednie spotkanie zakończyło się deklaracją przywódców o chęci stworzenia wspólnej rosyjsko-amerykańskiej jednostki ds. cyberbezpieczeństwa. Oczywiście pomysł ten został bardzo mocno skrytykowany w Stanach Zjednoczonych i nigdy nie został zrealizowany.

Niedawno Władimir Putin powiedział na konferencji w Moskwie, że istnieje potrzeba zacieśnienia współpracy międzynarodowej w cyberprzestrzeni i stworzenia wspólnych standardów zachowania w tym nowym środowisku. Jego zdaniem tylko połączony wysiłek wspólnoty międzynarodowej pozwoli na zneutralizowanie zagrożeń w sferze wirtualnej. W tej wypowiedzi można dostrzec, że Putin być może będzie starał się znaleźć jakieś porozumienie w tej kwestii na szczycie w Helsinkach. Można sobie wyobrazić, że będzie ono dotyczyło zobowiązania do nieingerencji w procesy wyborcze w innych państwach. Z przecieków prasowych wynika, że Amerykanie chcieliby usłyszeć od Rosjan, że  ingerowali oni w wybory w USA. Jest to niewykonalne żądanie, ale Putin może powiedzieć, że ingerencja miała miejsce, ale ze strony bliżej niezidentyfikowanych grup i zaproponować, że Stany Zjednoczone i Rosja zobowiązują się do nieingerowania w procesy wyborcze w przyszłości.

Część ekspertów omawiając szczyt, który będzie miał miejsce w Helsinkach wskazuje na porozumienie pomiędzy Chinami i Stanami Zjednoczonymi, które zostało zawarte w 2015 roku. Miało ono na celu ograniczenie aktów cyberszpiegostwa wymierzonego w prywatne podmioty i związanej z tym kradzieży własności intelektualnej. Dzisiaj wiemy, że nie przyniosło ono pożądanych skutków, a operacje hakerskie prowadzone przez Państwo Środka są kontynuowane. W przypadku Rosji podobne porozumienie jest trudne do wyobrażenia, ze względu na inny typ działalności podejmowanej przez Rosjan w cyberprzestrzeni. Chiny skupiały się na kradzieży informacji, patentów i wszystkich rzeczy pozwalających na zniwelowanie różnicy technologicznej. Stany Zjednoczone też dopuszczały się licznych aktów szpiegostwa wymierzonych w chińskie firmy. Działalność tą można było w jakiś sposób sklasyfikować i tym samym kontrolować. W przypadku Rosjan, którzy wykorzystują cyberataki przy zaawansowanych operacjach informacyjnych nie jest to możliwe. Żaden system weryfikacji się tutaj nie sprawdzi.

Na obecnym szczycie w Helsinkach można spodziewać się  deklaracji o chęci współpracy i utrzymania pokoju w cyberprzestrzeni, ale nie będzie ona miała żadnego pokrycia w rzeczywistości. Stany Zjednoczone i Rosję dzielą fundamentalne różnice w podejściu do cyberprzestrzeni mocno utrudniające jakiekolwiek porozumienie.

Oba państwa zupełnie inaczej definiują cyberprzestrzeń i sferę informacyjną. Stany Zjednoczone mówią o cyberprzestrzeni i cyberbezpieczeństwie a Rosja o sferze informacyjnej i bezpieczeństwie informacji. Dla Amerykanów to problem głównie techniczny polegający na obronie systemów i sieci teleinformatycznych, podczas   gdy Rosjanie chcą również kontrolować i ingerować w treść, co jest jednoznacznie z cenzurą Amerykanie stoją na straży obecnego systemu zakładającego minimalną ingerencję państw i organizacji międzynarodowych, deklarując, że to sektor prywatny powinien pełnić dominującą rolę. Rosjanie domagają się większej roli państwa i organizacji międzynarodowych, dzięki czemu dążą do legitymizacji cenzury. Jak to ujął Chirs Painter – były dyplomata  zajmujący się kwestiami cyberbezpieczeństwa w Departamencie Stanu: rządy poprzez kontrolę Internetu pomagają sobie kontrolować treść”.

Rogaczew mówił o walce z cyberprzestępczością, ale tutaj też ciężko wyobrazić sobie skuteczną współpracę pomiędzy FSB i FBI. Rosja jest uznawana za kolebkę cyberprzestępczości, a duża liczba cyfrowych kryminalistów współpracuje ze służbami. Byli oni nawet zachęcani do atakowania zachodnich instytucji finansowych w celu ich osłabienia. Jakiekolwiek próby ekstradycji czy współpracy z organami ścigania w Rosji kończyły się negatywnie. Rosyjscy cyberprzestępcy są również wykorzystywani do celów politycznych i uczestniczą w cyberatakach wymierzonych w inne państwa.

 Podsumowując, jakiekolwiek porozumienia z Rosją dotyczące działania w cyberprzestrzeni są pozbawione sensu. Nie istnieje żaden skuteczny mechanizm weryfikacji pozwalający sprawdzić, czy faktycznie porozumienie byłoby respektowane. Nie można jednak wykluczyć, że w końcowym komunikacie znajdzie się jakieś odniesienie do tej niezwykle popularnej problematyki.

Reklama

Komentarze

    Reklama