Amerykański koncern zbrojeniowy Lockheed Martin opracował model służący do pomiaru cyberodporności systemów uzbrojenia U.S. Army. Innowacyjne rozwiązanie znajduje się obecnie w fazie testów.
Amerykański gigant zbrojeniowy opracował pierwszy tego typu model, który skupiać się będzie wyłącznie na systemach wojskowych. Został nazwany przez twórców Cyber Resiliency Level (CRL).
CRL skupia się przede wszystkim na następujących kategoriach działań:
Jim Keffer, dyrektor Lockheed Martin, podkreślił w jednym z wywiadów, że model został opracowany z trzech powodów. Po pierwsze, współcześnie rośnie liczba incydentów wymierzonych w systemy oraz sieci o znaczeniu krytycznym. Po drugie, na Departamencie Obrony (DoD) leży obowiązek przeprowadzania regularnych audytów cyberbezpieczeństwa kluczowych systemów uzbrojenia w czym CRL może pomóc. Ostatnią przyczyną opracowania tego innowacyjnego modelu jest potrzeba ochrony wirtualnych zdolności armii.
Jak informuje serwis Fifth Domain, Cyber Resiliency Level jest obecnie wykorzystywany w 10 programach pilotażowych. Przedstawiciele amerykańskiego koncernu zapytani o szczegóły dotyczące działania modelu oraz ewentualnych jego odbiorców, odmówili komentarza. Zaznaczyli jedynie, że CRL będzie elastycznym narzędziem, które dostosuje się do zmieniających się zagrożeń i technologii.
Narzędzie do kontroli błędów i nieprawidłowości? Pamiętam, że kiedy byłem dzieckiem armia USA korzystała z własnych języków programowania i systemów operacyjnych. Odejście od tego na rzecz systemów komercyjnych z dodatkowymi zabezpieczeniami to główne źródło problemu. Jeżeli lotniskowiec pływa na oprogramowaniu w postaci Windows XP, to wystarczy znaleźć lukę w tym systemie, a może jej szukać 7 mld ludzi... Gdyby korzystano z mniej dostępnego systemu, to znacznie zmniejszyłoby liczbę ludzi mogących szukać luk.
Jak to się ma do prac nad NUP 2X35?