Reklama

Polityka i prawo

"Prawo do bycia zapomnianym": kontrowersje po wyroku korzystnym dla Google

fot. 422737 / pixabay
fot. 422737 / pixabay

Korzystne dla Google’a orzeczenie TSUE ws. prawa do bycia zapomnianym budzi kontrowersje wśród ekspertów ds. prywatności. Zdaniem części specjalistów wtorkowy werdykt skutecznie uniemożliwia korzystanie z tego prawa również na terenie Unii Europejskiej. TSUE stwierdziło, że prawo do bycia zapomnianym dotyczy tylko wersji wyszukiwarki w państwach członkowskich, ale już nie poza UE.

Szef zespołu badawczego w firmie Top10VPN Simon Migliano cytowany przez serwis Infosecurity Magazine przyznał, że Google obecnie czynnie wykrywa użytkowników swojej wyszukiwarki pochodzących z obszaru Unii Europejskiej i efektywnie blokuje im widoczność stron internetowych zawierających wrażliwe informacje na temat konkretnych osób, które mogłyby zostać ujawnione po wpisaniu w wyszukiwarkę odpowiedniego zapytania zawierającego imię i nazwisko. Ekspert wskazał jednak, że proces ten łatwo obejść.

"Do obejścia tego rodzaju systemu wykrywania lokalizacji jest zdolny każdy korzystający z usługi wirtualnej sieci prywatnej (VPN) przy pomocy serwera zlokalizowanego poza UE. Tym samym można zyskać dostęp do tych wyników (zawierających wrażliwe dane - PAP) niezależnie od tego, czy zostały one objęte +prawem do bycia zapomnianym+, czy też nie" - zauważył Migliano. Jego zdaniem "luka ta podkreśla znaczące ograniczenia geoblokowania zawartości internetu w obecnych czasach".

Doradca ds. ochrony danych osobowych w Mishcon de Reya Jon Baines w rozmowie z serwisem IM podkreślił, że wątpliwości budzi również stosowanie orzeczenia względem danych i użytkowników z Wielkiej Brytanii po jej wyjściu ze struktur Unii Europejskiej, co ma nastąpić 31 października bieżącego roku.

"Czy brytyjskie strony wyników wyszukiwania będą pokazywały linki do stron, które zostały usunięte ze swoich odpowiedników w UE? A może Wielka Brytania zadecyduje odgórnie o dostosowaniu się w tej kwestii do prawa obowiązującego we Wspólnocie?" - pytał specjalista. W jego opinii zarówno osoby prywatne, jak i firmy będą domagały się od rządu Zjednoczonego Królestwa szybkiego wyjaśnienia stanu prawnego związanego z orzeczeniem TSUE.

Partner w międzynarodowej firmie prawniczej Dorsey & Whitney Ron Moscona z kolei ocenił, że orzeczenie Trybunału nie zapewnia jasności w kwestii interpretacji artykułu 3. Ogólnego Rozporządzenia o Ochronie Danych Osobowych (RODO, ang. GDPR), który określa zakres terytorialny stosowania przepisów oraz warunki przetwarzania danych poza terytorium UE.

Europejski Trybunał Sprawiedliwości we wtorek orzekł, że Google nie będzie musiało w ramach realizacji prawa do bycia zapomnianym usuwać na żądanie użytkownika linków z informacjami na jego temat z wyszukiwarki na całym świecie, a jedynie na terytorium UE. Orzeczenie jest prawomocne i nie przewidziano względem niego procedury odwoławczej. 

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama