Reklama

Polityka i prawo

Sekretarz skarbu USA chce większej kontroli internetu

ICANN, fot. icannphotos, flickr (CC BY-SA 2.0)
ICANN, fot. icannphotos, flickr (CC BY-SA 2.0)

Wilbur Ross, przyszły sekretarz skarbu USA, podczas przesłuchania przed senacką komisją handlu powiedział, że kraj stracił kontrolę nad globalnym internetem. „Jako twórca internetu jestem zaszokowany faktem, że nasz kraj nie ma nic do powiedzenia w sprawie jego zarządzania. Wydaje się to błędem, jednak nie wiem, co można zrobić w tej sytuacji” – stwierdził podczas przesłuchania. 

W październiku zeszłego roku ICANN (Internetowa Korporacja ds. Nadanych Nazw i Numerów) zakończyła umowę z NTIA (Narodową Administracją ds. Telekomunikacji i Informatyzacji) polegającą na przydzielaniu nazw domenowych. Umowa trwała 18 lat i dotyczyła działania organizacji IANA (Władzy ds. Przyznanych Numerów Internetowych), która zarządzała dostępnością najwyższych domen.

Po separacji ICANN i administracji federalnej Stanów Zjednoczonych, kontrolę nad organizacją miało spełniać specjalnie do tego powołane ciało z Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ). Tak się jednak nie stało i od października 2016 roku, ICANN jest po prostu instytucją non-profit, którą zarządzają w równej mierze udziałowcy. Oczywiście nadal dotyczą jej wszelkie prawa obowiązujące na terenie Stanów Zjednoczonych, nie jest jednak zależna od administracji w taki sam sposób jak przez ostatnie 18 lat.

Tym bardziej dziwi problem poruszony przez Wilbura Rossa, który twierdzi, że Stany Zjednoczone wynalazły internet (historia nie wskazuje jednego wynalazcy, lecz kilku niezależnych w różnych częściach globu) i straciły nad nim kontrolę. Jednak według wielu ekspertów, właśnie uwolnienie ICANN spod administracji USA pozwoli na osiągnięcie prawdziwie wolnego internetu, gdzie wszyscy udziałowcy będą mieli równy głos.

Czytaj też: Zmiana kontroli nad IANA nie przyniesie większych konsekwencji

Ważne jest także to, że podległa pod NTIA organizacja IANA pozwalała rządowi USA na rezerwowanie najlepszych adresów w przypadku domeny .gov, co trudno nazwać sprawiedliwym podziałem w przypadku sieci internetowej.

Reklama

Komentarze

    Reklama