Reklama

Strona główna

Szczyt NATO: Cyberprzestrzeń stanie się wielkim polem walki

  • fot. M.Dura

Podczas szczytu w Warszawie cyberprzestrzeń ma zostać oficjalnie uznana za współczesne pole walki – obok ziemi, powietrza, morza i przestrzeni kosmicznej. Może to oznaczać, że w strukturach wojskowych sił krajów należących do NATO zaczną pojawiać się oddziały hakerów prowadzące działania ofensywne. Obecnie prowadzone działania takich jednostek mają charakter informacyjny oraz defensywny.  

- Takie zmiany w doktrynie wojennej państw członkowskich to niestety konieczność. Według danych NATO, każdego dnia mają do czynienia z 200 milionami cyberincydentów w swoich systemach teleinformatycznych - zauważa Sebastian Małycha z Mediarecovery.

Hakerzy gotowi na kontruderzenie poprzez cyberatak?

Utworzenie samodzielnego dowództwa ds. cyberprzestrzeni popiera głównie niemiecki generał Ludwig Leinhos. - Te dążenia są oczywiste, biorąc pod uwagę współczesne realia i doświadczenia, jakie dały chociażby konflikty w Gruzji czy na Ukrainie, a także cyberatak na Estonię - dodaje Sebastian Małycha.

Cyberprzestrzeń - jako pole walki - będzie rozszerzeniem, na całe NATO, amerykańskiej doktryny z 2011 roku. Już wtedy Stany Zjednoczone ogłosiły, że atak w wirtualnej rzeczywistości będzie traktowany tak samo, jak klasyczna agresja wojskowa. Jednak do tej pory USA jeszcze nie zareagowało zbrojnie na cyberincydenty.

- To nie jest łatwe zadanie. Ustalenie państwa stojącego za cyberatakiem jest jeszcze trudniejsze do udowodnienia, niż przykładowo udział sił rosyjskich w walkach na terenie Ukrainy - mówi prezes Mediarecovery.

Konflikty zbrojne w wersji on-line

NATO jest sojuszem obronnym zatem cyberatak będzie reakcją na agresję. Działania w cyberprzestrzeni mają nie tylko towarzyszyć konwencjonalnym działaniom zbrojnym, ale nawet je wyprzedzać. Zupełnie zmieni się podejście do konfliktów zbrojnych. - Wojskowi specjaliści ds. cyberobrony będą musieli posiąść nowe kompetencje, związane z przeprowadzaniem cyberataków – wyjaśnia Sebastian Małycha.

Cyberatak wymusi na nich posiadanie innych, niż dotychczas, umiejętności. Dla części wojskowych będzie się to wiązać z koniecznością szkoleń. – Przyjęcie nowej doktryny przełoży się na zmianę koncepcji, planów i strategii bo na zupełnie innym poziomie uwzględnić trzeba będzie cyberprzestrzeń - twierdzi prezes laboratorium informatyki śledczej.

NATO-wscy cyberżołnierze w akcji

Spektrum wykorzystania jednostek wojskowych ds. cyberwalki jest bardzo szerokie. - Począwszy od działań wywiadowczych, zdobywania planów i informacji, poprzez zakłócanie komunikacji na polu walki, na atakach na infrastrukturę teleinformatyczną kończąc – wylicza Małycha.

W dzisiejszym świecie ponad 90% informacji ma postać elektroniczną. Dominacja w cyberprzestrzeni daje zatem ogromną przewagę.  A przejęcie strategicznych danych, uniemożliwienie komunikacji, czy unieruchomienie infrastruktury telekomunikacyjnej, bankowej, elektrycznej lub systemów używanych przez pogotowie, policję i inne służby, znacznie zwiększa szansę na wygranie konfliktu.

Internetowi włamywacze w Obronie Terytorialnej Kraju?

- Wdrożenie w życie ustaleń szczytu NATO, związanych z cyberoobroną, będzie się wiązało z uzupełnieniem braków kadrowych. Cyberprzestrzeń, jako pole walki zwiększy zapotrzebowanie na specjalistów ds. przełamywania zabezpieczeń. Jednym z rozwiązań jest włączenie takich osób do oddziałów Obrony Terytorialnej lub wejście we współpracę z prywatnymi firmami – przekonuje prezes Mediarecovery.

To ostatnie jest zgodne z polityką NATO w ramach programu „NATO Industry Cyber Partnership”.

Żródło: Mediarecovery

Czytaj też: Cyberbezpieczeństwo na szczycie NATO. Jakie priorytety Polski i Sojuszu?

 

Reklama

Komentarze

    Reklama