Reklama

Armia i Służby

Niemcy mogą odpowiedzieć zbrojnie na cyberatak

Fot. SMSGT JOHN P. ROHRER/Wikipedia Commons/Domena publiczna
Fot. SMSGT JOHN P. ROHRER/Wikipedia Commons/Domena publiczna

Niemieckie władze uważają, że istnieją prawne przesłanki pozwalające na odpowiedź na cyberataki. Może ona mieć postać kontrataku w cyberprzestrzeni lub uderzenia konwencjonalnego. Wynika to z ostatnich odpowiedzi udzielonych parlamentarzystom przez członków rządu.

Pozwala to poznać stanowisko Berlina w kwestii prawnych aspektów prowadzenia wojny w cyberprzestrzeni. Bundeswehra obecnie dynamicznie rozwija swoje możliwości w tym środowisku dążąc do uzyskania pełnych zdolności operacyjnych nowego dowództwa ds. operacji w środowisku wirtualnym. Niemieckie stanowisko jest zaskakująco agresywne, biorąc pod uwagę niechęć tego państwa do użycia siły w stosunkach międzynarodowych. Niemieccy decydenci podkreślają, że prawo międzynarodowe nie odpowiada na wszystkie sprawy związane z cyberatakami i dlatego pozostawiają pole manewru swoim służbom odpowiedzialnym za obronę państwa.

Peter Tauber, deputowany Bundestagu odpowiedzialny za sprawy bezpieczeństwa i obrony powiedział, że Bundeswehra posiada aktywne zdolności w cyberprzestrzeni podobne do tych, jak w innych obszarach prowadzenia działań wojennych, umożliwiające wykonywanie operacji zgodnie z prawem. Podkreśla, że tzw. kontr-hakowanie (hack-back) jest zgodne z prawem i może być np. wymierzone w atakowanie infrastruktury informacyjnej. Jego zdaniem nie ma potrzeby uchwalania nowego prawa.

W maju odpowiadając na zapytania ze strony posłów opozycyjnej FDP, rząd zadeklarował, że w niektórych sytuacjach cyberataki mogą być interpretowane jako atak zbrojny w rozumieniu Karty Narodów Zjednoczonych i tym samym umożliwić legalną samoobronę z użyciem wszystkich, dostępnych sił wojskowych. Przeciwko aktom agresji nie przekraczającym tego progu, Niemcy będą mogły zastosować różne środki, które będą zależały od tego jak dany incydent jest groźny.

Wiele osób krytykuje operacje hack-back w cyberprzestrzeni wskazując na specyfikę środowiska tego obszaru. Podmioty dokonujące ataków mogą w łatwy sposób ukryć swoją tożsamość czyniąc ich namierzenie bardzo trudnym, albo wręcz niemożliwym. Może to doprowadzić do kontrataków na cele, które nie brały udziały w ataku i zaangażować kolejnych aktorów. Zdaniem krytyków ryzyko eskalacji jest zbyt wielkie.

W opinii Jakoba Kullika, badacza z Uniwersytetu Technicznego w Chemnitz, niemieckie służby są szczególnie zainteresowane aspektem operacji hack-back w cyberprzestrzeni. Ostrzega on jednak przed zbyt dużą nonszalancją i zaleca dużą rozwagę w takich działaniach.

Niemieckie ministerstwo obrony stworzyło dowództwo ds. operacji w cyberprzestrzeni i przestrzeni informacyjnej rok temu. Obecnie pracuje tam 10 tys. osób, a w 2022 roku ma ich być 15 tys.

Rozwój Bundeswhery w cyberprzestrzeni jest spowodowany nasilającymi się cyberatakami. Rząd poinformował o 2 milionach nielegalnych prób dostania się do sieci niemieckich ich sił zbrojnych, z czego 8 tys. zakwalifikowano jako wyjątkowo groźne. Minister Obrony nie odpowiedziała jednak na pytanie o liczbę zaawansowanych ataków, których celem byłoby wykradzenie tajnych informacji rządowych. Zasłoniła się tajemnicą państwową w tym obszarze.

Pomimo zmian w siłach zbrojnych wciąż istnieje wiele problemów. Jednym z nich jest rozproszenie odpowiedzialności za operacje w cyberprzestrzeni oraz wszechobecna biurokracja. Ze względu na brak wcześniejszych zdecydowanych inwestycji, Niemcy muszą gonić czołówkę w tym obszarze – wskazuje Kulik.

Źródło. The Fifth Domain

 

Reklama

Komentarze

    Reklama