Reklama

Strona główna

Teoria gier pomoże rozwiązać problemy bezpieczeństwa sieciowego?

Robert Axelrod/Ford School/youtube.com
Robert Axelrod/Ford School/youtube.com

Robert Axelrod, profesor nauk politycznych na uniwersytecie w Michigan opublikował badania dotyczące wykorzystania teorii gier podczas opracowania strategii cyberbezpieczeństwa. Raport „Blame Game” porusza problemy związane z odpowiedzią na cyberataki innych państw i grup hakerskich.

Teoria gier w przypadku badania przeprowadzonego przez prof. Axelroda, skupia się na tym kiedy i jak dany rząd powinien odpowiadać na zagrożenia cybernetyczne spowodowane działaniami obcych państw. Raport pokazuje, w których momentach i w przypadku jakich ataków reakcja powinna być stanowcza, a w przypadku jakich administracja powinna pozostać bardziej bierna.

W „Blame Game” znalazły się opisy konfliktów i ich rozwiązań na przestrzeni ostatnich lat. W raporcie znajdziemy opis działań USA, Rosji, Chin, Japonii, Korei Północnej, Estonii, Izraela, Iranu i Syrii, które znane są ze swojego zaplecza technologicznego i prowadzenia operacji cybernetycznych. Badaniu zostały poddane także konflikty wykraczające poza działania w cyberprzestrzeni, co nakreśla lepszy obraz kroków podejmowanych przez niektóre państwa. Większość z nich używa bowiem sieci, jako jednego z elementów zaplanowanej kampanii.

Teoria gier zastosowana przez prof. Alexroda wraz z zespołem naukowców z uniwersytetu Michigan i Nowego Meksyku pokazuje, że rząd nie zawsze powinien ostro reagować na zagrożenia cybernetyczne. Wynika to faktu, że atrybucja w cyberprzestrzeni jest bardzo trudna i rzadko kiedy mamy 100 proc. pewności, kto stoi za atakiem. Sama analiza techniczna nie jest wystarczającym powodem do zarzucania aktorom państwowym nielegalnych działań.

Czytaj także: Bezpieczna Polska w cyfrowej erze. Strategia Cyberbezpieczeństwa na lata 2017-2022 [ANALIZA]

Zdaniem Axelroda, każde z państw, które staje się celem ataku musi wiedzieć, jakie słabe punkty posiadają kraje dopuszczające się ataków cybernetycznych. Wtedy, po ataku, rząd może odpowiedzieć uderzając w najczulszy punkt agresora.

Przypisanie działań cybernetycznych do konkretnych krajów jest trudne do zrealizowania w obecnej rzeczywistości. Nawet pochodzenie robaka Stuxnet, który opracowany został najprawdopodobniej przez Izrael i USA, opiera się na poszlakach, a nie na twardych dowodach. Brakuje ostatecznych dowodów, a jedyną poszlaką pozostaje brak stanowczego zanegowania prac nad wirusem ze strony administracji Stanów Zjednoczonych.

Reklama

Komentarze

    Reklama