Po narzuceniu Hongkongowi przez władze ChRL prawa o bezpieczeństwie państwowym Hongkończycy w panice usuwają konta w mediach społecznościowych i przenoszą się na bezpieczniejsze komunikatory, by zatrzeć ślady swojego zaangażowania w ruch demokratyczny.
Chińskie władze do ostatniej chwili trzymał w tajemnicy treść nowych przepisów, przewidujących kary nawet dożywotniego więzienia za działalność wywrotową, separatystyczną, terrorystyczną i zmowę z obcymi siłami w celu podważenia bezpieczeństwa państwa.
Hongkońscy prawnicy podkreślają, że przepisy szeroko i nieprecyzyjnie definiują przestępstwa, pozostawiając duże pole do interpretacji, a ostatnie słowo należeć będzie do władz Państwa Środka. To z kolei zachęca Hongkończyków do autocenzury.
„Dla waszego bezpieczeństwa kasujemy wszystkie wiadomości (…) Proszę, uważajcie na to, co mówicie” - napisał administrator grupy na komunikatorze Telegram, popularnej wśród zwolenników demokracji. Telegram i forum internetowe LIHKG wymieniane były jako główne platformy komunikacji uczestników masowych antyrządowych protestów, które wstrząsały Hongkongiem przez całą drugą połowę 2019 roku.
Sympatyzujący z ruchem demokratycznym prawnik poprosił dziennikarza agencji AFP o usunięcie zapisu wszystkich rozmów, jakie przeprowadzili na komunikatorze WhatsApp. Inne osoby deklarowały przejście na komunikator Signal, uznawany za bardziej bezpieczny – podała francuska agencja.
Urzędnicy twierdzą, że nowe prawo nie działa wstecz i dotyczy tylko wąskiego grona osób zagrażających bezpieczeństwu państwa. Hongkończycy mają jednak świadomość, że podobne przepisy wykorzystywane były w Chinach kontynentalnych do prześladowania dysydentów i krytyków Komunistycznej Partii Chin.
Nowe prawo zwiększyło uprawnienia hongkońskiej policji m.in. do śledzenia komunikacji elektronicznej i konfiskaty sprzętu komputerowego. Funkcjonariusze mogą teraz bez nakazu sądowego żądać od firm internetowych informacji w sprawach dotyczących bezpieczeństwa państwowego. Firmy nie będą miały innego wyjścia niż spełniać te żądania – przyznał przewodniczący Hongkońskiego Związku Dostawców Usług Internetowych Lento Yip, cytowany przez dziennik „South China Morning Post”.
Po ogłoszeniu planów narzucenia Hongkongowi nowego prawa operatorzy wirtualnych sieci prywatnych (VPN) informowali o znacznym wzroście zainteresowania takimi usługami w regionie. Sieci VPN stosowane są przez niektórych internautów w Chinach kontynentalnych do obchodzenia obowiązującej tam drakońskiej cenzury internetu
Tak w Hongkongu umiera demokracja i zasada jedno państwo-dwa systemy. Szkoda ludzi bo nie tylko stracą wolność ale też niemałe pieniądze jak zacznie się wyprowadzka.
PAP...Dla mnie ,jak nieboszczka Trybuna Ludu.Rownie obiektywne.
Fifik ale wasza rosyjska tuba propagandowa Sputnik to dla ciebei wyrocznia i guru ostateczny:)
Ci sami gamonie piszą, tylko nicki inne.
dla ciebie Rosja i Chiny ostoją wolności, demokracji, praw człowieka i dobrobytu. Wiemy wiemy.