Reklama

Polityka i prawo

Wyrok 5,5 lat w więzieniu dla byłego pracownika NSA

Fot. National Security Agency/Flickr/CC 2.0
Fot. National Security Agency/Flickr/CC 2.0

Były pracownik NSA, który zabrał do domu opracowywane przez siebie narzędzia hakerskie, został skazany za ten czyn na 5,5 roku kary pozbawienia wolności. Jego działanie mogło przypadkowo pomóc grupie hakerskiej Shadowbrokers.

Narzędzia hakerskie, które 68-letni Nghia Hoang Pho wyniósł w sposób "świadomy i nieautoryzowany" ze swojego miejsca pracy, według Ars Technica stanowiły część kodu upublicznionego w 2016 roku przez grupę Shadowbrokers.

Pho przyznał się do winy i oświadczył, że zabrał do domu oprogramowanie po to, by nadrobić zaległości w pracy. Po odbyciu kary więzienia, Pho będzie nadzorowany przez organy ścigania jeszcze przez trzy lata. Z orzeczeniem takim nie zgodził się adwokat mężczyzny, który zamiast zasądzonej kary domaga się dla Pho aresztu domowego.

W przesłanych w związku ze sprawą do sądu dokumentach były dyrektor NSA adm. Mike Rogers ocenił, że materiały, które Pho wyniósł do domu "miały znacząco negatywny wpływ na działania NSA, na jej pracowników, a także na społeczność służb wywiadowczych jako całość". Według Rogersa, wyniesione z agencji przez byłego pracownika materiały zawierały m.in. "niektóre z najbardziej zaawansowanych, trudnych w opracowaniu rozwiązań NSA służących do pozyskiwania danych z wywiadu elektromagnetycznego, który jest kluczowy dla decydentów". Jego zdaniem "ujawnienie jednego z tych narzędzi może stworzyć wiele okazji dla zbierania danych wywiadowczych i spowodować ryzyko dla narodowej analizy bezpieczeństwa".

Admirał Rogers oświadczył, że czyn Pho zmusił NSA do porzucenia lat pracy z zakresu wywiadu SIGINT, a żadne z wyniesionych przez niego do domu narzędzi nie może już być wykorzystane ponownie. "Ponieważ zostały usunięte one z bezpiecznych systemów NSA, agencja nie miała wyboru ponad porzucenie niektórych ważnych inicjatyw, co wiąże się z ogromnymi kosztami finansowymi i operacyjnymi" - stwierdził Rogers.

Pho pracę w NSA rozpoczął w kwietniu 2006 roku. Był członkiem elitarnej jednostki hakerów Tailored Access Operations odpowiedzialnej za operacje ofensywne w cyberprzestrzeni.  Jak zeznał, wynoszenie tajnych materiałów z pracy rozpoczął w roku 2010, a proceder ten trwał aż do marca 2015 roku. Materiały, które zabierał do domu, obejmowały zarówno nośniki fizyczne, jak i zapisy w formie cyfrowej - oświadczył. Swoje postępowanie uzasadnił słabą znajomością angielskiego i ograniczonymi zdolnościami społecznymi, a także niskimi osiągnięciami w pracy. Jak zeznał, wynoszenie materiałów z NSA do domu miało pomóc mu zwiększyć wydajność pracy i uzyskanie dobrej opinii ze strony szefa, co w przyszłości mogło wiązać się z podwyżką i szansą na uzyskanie wyższej emerytury. Pho to obywatel Stanów Zjednoczonych pochodzący z Wietnamu.

Jest to trzecia osoba pracująca dla NSA, która w ostatnim czasie została oskarżona i skazana za ujawnienie tajnych informacji. Pho miał być  też źródłem wycieku danych o narzędziach hakerskich używanych przez amerykański wywiad. Miały one zostać skradzione przez Rosjan z jego komputera.

AK/PAP

Reklama

Komentarze

    Reklama